W "Personie. Ciele Simone", najnowszym przedstawieniu Krystiana Lupy, zachowano wszelkie pozory dyskrecji i bezpieczeństwa. A jednak wydarza się tu coś nieodwracalnego
Pierwsze improwizacje, pierwsze próby, negocjacje, strzępki planów odkrywanych przed wścibskim dziennikarzem (Marcin Tyrol). Miody reżyser Artur (Andrzej Szeremeta) i przeszczepiona z Bergmanowskiej "Persony" aktorka Elżbieta Vogler (Małgorzata Braunek) nadal spierają się, czy przystępować w ogóle do pracy nad projektem "Simone Weil". Dopiero odnieśli spektakularny sukces zrealizowaną wspólnie "Medeą". Po co teraz sięgać po pisma francuskiej mistyczki, lewaczki, anorektyczki, która w imię solidarności z cierpiącymi zagłodziła się na śmierć? Która pielęgnowała własną samotność i nieszczęście? Która będąc Żydówką, wybrała chrześcijaństwo, bo widziała w nim religię najbardziej stosowną dla takich jak ona niewolników, ludzi przegranych? Dyskutujący bez końca artyści z podejrzliwością oceniają nawzajem swoje motywy. Oskarżają się to o zakłamanie, tchórzostwo, to znów o niedojrzałość. On ją podpuszcza, prz