„Persona. Ciało Bożeny" Huberta Sulimy w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Wydaje się, że to pierwszy spektakl, który próbuje dokonać pewnej syntezy stanu naszych umysłów po wydarzeniach z 15 października ub. roku. Ale proszę się nie spodziewać na sosnowieckiej scenie publicystyki politycznej, choć jeden z kolegów napisał, że scena z Tuskiem i Kaczyńskim wejdzie do historii polskiego teatru.
Do pewnego miasta przyjeżdża wybitny reżyser, Krystian (sic), trwają jakby próby, aktorzy bardzo liczą na tę premierę, niestety - zostaje odwołana. I ten fakt niesie za sobą wiele konsekwencji. Tyle w największym skrócie, ale uspokajam, rzecz nie jest również o teatrze, choć ten akurat – zgoda, wdzięczny – pryzmat został przez autorów przyjęty. I teraz tak: jestem trochę rozdarty, bo te wątki teatralne, mnie jako człowieka z branży – bardzo bawiły, bo w pełni rozumiałem konteksty, mam jednak wrażenie, że polski teatr jednak za bardzo zajmuje się sam sobą, co może być dla postronnych trudne do zniesienia... Skoro piszę, o czym ten spektakl NIE jest, to nie jest również o Śląsku i Zagłębiu, choć właśnie przysłowiowej niechęci obu dzielnic dotyczy najzabawniejsza scena – wizyta brata Bożeny. I znów - myślę sobie - choć jesteśmy właśnie w Sosnowcu - to może już wystarczy tego autoznęcania się?
Bo ekscentryczności swojego miasta sami mieszkańcy mają prawo mieć ździebko dość. Z drugiej jednak strony właśnie te lokalne odniesienia wzbudzały na widowni największą furorę… A ponieważ rzecz jest o wybaczaniu – padło więc gdzieś między słowami pytanie o to, czy w ogóle można wybaczyć Katowicom, że trafiają na pierwsze strony gazet z zupełnie innych powodów niż Sosnowiec? I czy Bożena wybaczy bratu, że wziął za żonę Ślązaka? (sic) Ale też - czy zespół wybaczy reżyserowi odwołanie spektaklu? (Bo może być też tak, że to najlepsze, co ich w życiu zawodowym spotkało.) Czy świat wybaczy Bożenie jej decyzje nad urną (wyborczą)? A Kaczyński – czy wybaczy Tuskowi? A Tusk – Kaczyńskiemu?
Trochę może pomarudziłem, ale przedstawienie jest pyszne, Jędrzej Piaskowski bawi się teatrem i w jego rękach teatr jest zabawką ogromnie wdzięczną. Obejrzałem zatem momentami zabawny a chwilami dojmujący, wspaniale zagrany spektakl, w którym cały zespół odnalazłem w znakomitej formie. Jednak scenę ukradły kolegom Ryszarda Bielicka-Celińska, której Pola Negi po prostu siedzi i robi nic, i to jest jedna z najlepszych scen tego przedstawienia, oraz - Mirosława Żak, której Bożena to bez wątpienia jedna z najlepszych ról tego sezonu.