"Thermidor" Stanisławy Przybyszewskiej w reż. Edwarda Wojtaszka w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Żądza panowania, strach i demoralizacja. Sztuka Stanisławy Przybyszewskiej w zadziwiająco aktualny sposób odkrywa toksyczny wpływ władzy na ludzi. Los bywa okrutny. Bo jak wytłumaczyć fakt, że legendą obrósł pozbawiony talentu literackiego Stanisław Przybyszewski, a jego córka Stanisława z trudem przebiła się na sceny. A to przecież jej autorstwa jest "Sprawa Dantona", "Dziewięćdziesiąty trzeci" czy wystawiona ostatnio w Teatrze Polskim sztuka "Thermidor" w reżyserii Edwarda Wojtaszka. Ta trzecia część tryptyku poświęcona rewolucji francuskiej zadziwia trafnością sądów, znajomością mechanizmów wielkich przewrotów społecznych, a nade wszystko wiedzą. Przy czym sztuka Stanisławy Przybyszewskiej okazała się zadziwiająco aktualna. Odkrywa bowiem toksyczny wpływ władzy na ludzi, którzy zatracili ideały, a to, co im pozostało, to żądza panowania, strach i demoralizacja. Perpetuum mobile. Na scenie pojawiają się rozpaleni walką o w�