Współczesna kultura jest spragniona autentyczności, kuratorzy, muzealnicy, artyści uganiają się w poszukiwaniu świadectw, które przebiłyby barierę wirtualnych światów i zbliżyłyby nas chociaż na krok do rzeczywistości. Ale jak to zrobić, kiedy na drodze między świadkami a odbiorcami stoi technologia? - pisze Raman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Tak z ręką na sercu, ile minut wytrzymaliście w Muzeum Powstania Warszawskiego, słuchając nagranych głosów powstańców, opowiadających o tym, co przeżyli? Minutę?Pół? Ja wytrzymuję 15 sekund. Relacja, choćby nie wiem jak interesująca i osobista, przestaje działać, kiedy zostaje nagrana i umieszczona wśród setek innych artefaktów. Na szczęście mamy jeszcze teatr, ostatnią wyspę, gdzie można spotkać człowieka. Podczas Nocy Muzeów oglądam performans - instalację Wojtka Ziemilskiego w Muzeum Historii Żydów Polskich. To połączenie techniki z żywą obecnością świadków rzeczywistości. W szklanym boksie siedzą uczestnicy warsztatów teatralnych, mieszkańcy Muranowa i okolic, i rozmawiają o swoim stosunku do dzielnicy, jej przeszłości i teraźniejszości. Ich głosy słyszymy w słuchawkach, takich, jakich używają przewodnicy oprowadzający grupy po mieście - na każdym kanale inna opowieść. Ten chwyt zmusza odbiorców do działania: musimy