Gdyby to ode mnie zależało - nie rezygnowałbym z jakiejkolwiek okazji promowania rodzimej sztuki wszędzie tam, gdzie tylko istnieją na to warunki, zainteresowanie i możliwości. Wystarczająco długo patrzę na ten świat, aby dostrzec, że sprawy mojej ojczyzny a zwłaszcza kultury, postrzegane były i są znacznie intensywniej po wschodniej stronie mapy, niż na bliższym i dalszym zachodzie - pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.
Coraz więcej ognisk zapalnych w różnych częściach świata. Coraz większa bezradność na to, co dzieje się w Syrii, Izraelu, Iraku, a przede wszystkim na Ukrainie. Coraz większy chaos rodzi się w głowach, gdy pomyśleć, że zabór cudzych ziem można nazywać wyzwoleniem, zbrojny najazd - pomocą humanitarną, budowanie okrętów dla wroga - współpracą gospodarczą, gromadzenie tysięcy wojsk przy granicy z sąsiadami - misją pokojową, demonstracje w sprawie odłączenia od naszego kraju terenów od Sanu i Przemyśla - przyjaźnią polsko-ukraińską, a odwoływanie roku kultury polskiej w Rosji i rosyjskiej w Polsce - przejawem troski o stan stosunków między naszymi narodami. Gdyby to ode mnie zależało - nie rezygnowałbym z jakiejkolwiek okazji promowania rodzimej sztuki wszędzie tam, gdzie tylko istnieją na to warunki, zainteresowanie i możliwości. Wystarczająco długo patrzę na ten świat, aby dostrzec, że sprawy mojej ojczyzny, jej przeszłość, teraź