O aktorkach i aktorach Teatru Polskiego we Wrocławiu mówi się czasem "żołnierze" albo "wojownicy", bo są odważni i gotowi na wszystko, ciągle trenują, wygrywają bitwę za bitwą. To artyści, którzy teatr stawiają zawsze na pierwszym miejscu - pisze Mike Urbaniak o sytuacji w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
Krzysztof Mieszkowski jest krnąbrny i bezczelny. Nie ma w sobie za grosz pokory, nie para się dyplomacją. Często jest irytującym chwalipiętą. Bardzo nie lubi przymilać się do urzędników i polityków (dzisiaj sam jest posłem). To generalnie typ, który by znakomicie funkcjonował w Stanach Zjednoczonych, gdzie szczególnie się ceni ludzi odnoszących spektakularne sukcesy i mających dużą siłę przebicia. W Polsce takich się przede wszystkim nienawidzi, w świecie teatralnym wzbudzają głównie zawiść - szczególnie kiedy się zaczyna mówić i pisać o ich teatrze "najlepsza polska scena" albo "wrocławski teatr narodowy". Bo taki mniej więcej status osiągnął w ostatnich latach Teatr Polski we Wrocławiu, status teatru narodowego - wielkiej sceny wielkich artystów wystawiających wielkie inscenizacje na wielkie tematy. To dzisiaj teatr publiczny przez wielkie "P", chluba już nie tylko Wrocławia czy Dolnego Śląska, ale kraju. To teatr podziwiany od Paryża d