Kiedy w początkach lat sześćdziesiątych, za kierownictwa artystycznego w Teatrze "Wybrzeże" Alego Bunscha - po długiej przerwie - wznawiałem pisanie na łamach naszych gazet (nie ja je przedtem pisałem) tych felietonów, nie przyszło mi do głowy, że będę to robił, mniej lub bardziej regularnie, tyle, tyle lat. Gdyby je zebrać "zusammen do kupy" byłoby z nich pokaźny tomik i chyba niezłe świadectwo - dokument naszych teatralnych upodobań, pasji, wykrętów, parawanów i "nadążania za" (za modą i polityką). Dzisiaj mam napisać "reklamówkę" PERICHOLI. Jest to operetka pana Jacquesa Offenbacha utkana na kanwie jednoaktówki pana Merimeego "Karoca świętych sakramentów". Rzecz dzieje się w Peru. Występuje tu, oprócz tytułowej Pericholi i wicekróla Don Andresa Ribera, wiele postaci, z naszego punktu widzenia nieco "obcych". Co one robią na scenie i jak się mają do siebie, dowiecie się państwo jeżeli zechcecie przyjść do naszego teatru już w dniu 19
Tytuł oryginalny
Perichola
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 237