"Kobiety na skraju załamania nerwowego" wg Pedro Almodovara w reż. Dominiki Łakomskiej w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Dla wielbicieli kina Almodóvara, a jednocześnie smakoszy musicali niebywała okazja: w Rampie można oglądać "Kobiety na skraju załamania nerwowego", zrealizowane według sławnego filmu (1988), którym hiszpański reżyser przebojem wszedł do czołówki światowego kina. Po broadwayowskiej premierze musical (2010) zyskał sporo pochlebnych opinii, ale wielkiej kariery światowej nie zrobił. Polska prapremiera to ledwie trzecia jego realizacja poza USA. Być może zadecydowała o tym dość wyrafinowana warstwa muzyczna, odbiegająca od kanonów gatunku, który żywi się chwytliwymi motywami, wpadającymi w ucho zadatkami na przeboje. Takich motywów tu brakuje, chociaż strona muzyczna przedstawienia to jeden z jego koronnych atutów-jazzująca interpretacja zespołu Jana Stokłosy, który gra na żywo, tworzy kapryśny klimat spektaklu, oscylujący między melancholijnym romansem, pastiszem i komedią. Drugim atutem jest choreografia. Santiago Bello już kilka razy w Rampie