XXXI Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
W jeden wieczór - ekwilibrystyka słowna, w drugim - fizyczna. Jak omamić widza, iż ten uwierzy, że choć aktor pełza, to tak naprawdę utrzymuje się w pionie? Jak rozegrać tę samą scenę na blisko 50 sposobów - np. medycznie, rubasznie i onirycznie? A w tym wszystkim jeszcze Lech Janerka, który przenosi słuchaczy w czasie i dostarcza jeszcze innych emocji. W mieście trwają Dni Sztuki Współczesnej. Preludium sztandarowego białostockiego festiwalu, czerpiącego z różnego rodzaju alternatywy, mieliśmy już w miniony weekend, gdy projekt teatrów Kana i Szwalnia ściągnął widzów do prywatnego mieszkania w centrum i tam zafundował opowieść, rozmowę, teatr cieni, a nawet herbatę i sałatkę z bakłażana ("Pobyt tolerowany"). To był dopiero wstęp do festiwalowego opowiadania o kondycji współczesności w sposób nie zawsze oczywisty. Pobyt tolerowany. W prywatnym mieszkaniu W środku tygodnia festiwal zaś zaczął się na dobre, anektując kolejne przest