- Pisałem wierszem i prozą, stworzyłem scenariusz o budowie Państwa Podziemnego. Dzieje Polski to historia budowy twierdzy, przedmurza - ze wszystkimi konsekwencjami: koniecznością obrony, ciągłymi naprawami, odbudową - mówi Bohdan Urbankowski, autor sztuki "Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły", w rozmowie z Robertem Tekielim w Gazecie Polskiej Codziennie.
Dziś o godz. 20 u Roninów wieczór poświęcony Pańskiej sztuce "Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły". Miała ona premierę w Płocku, a w poznańskim Zysku ukazała się także powieść pod tym samym tytułem. - Tak, to wersja rozszerzona o faktografię, której widowisko mogłoby nie unieść, i pociągnąłem rzecz do końca powstań śląskich. Wolna Polska zaczęła się po zwycięstwie III powstania. Czy pisanie na zamówienie - napisał Pan sztukę dla teatru w Płocku z okazji 100-lecia odzyskania Niepodległości - jest trudniejsze od twórczości - nazwijmy ją - spontanicznej? - Teatr płocki zwrócił się do mnie, bo na jego scenie ukazały się wcześniej dwie moje sztuki o Piłsudskim. Pierwszą był monodram "Czarny pierścień" - o ostatnich dniach życia Marszałka. Jej premiera była nie całkiem oficjalna - podczas strajku Solidarności, w teatrze poszła tylko raz - 12 grudnia 1981 r., nazajutrz wrócił do podziemia. Bożena Mrowińska prezentowała te