Widziałem różne twarze i wcielenia programowe dyrektora Jerzego Fedorowicza, jednak jego najnowszy zwrot ku młodym twórcom i młodym widzom godzien jest dłuższego namysłu. W teatrze Fedorowicza pracują niemal wyłącznie reżyserzy bez dyplomu. Myślę o 30-latkach - Łukaszu Czuju i Tomaszu Wysockim. Każdy z nich wprowadził do repertuaru Ludowego po dwa spektakle: Czuj - "Symfoniczną wazelinę" i "Opowieści jedenastu katów", Wysocki - "Krawca" i "Kafkę". Ich przedstawienia mają prawie tyle samo zwolenników co przeciwników, a między tymi obozami widnieje powiększająca się coraz bardziej rysa pokoleniowa. Na premierze "Katów" połowa publiczności klaskała na stojąco, połowa, zgrzytając zębami, odbierała w pośpiechu płaszcze z szatni. Po pierwszym spektaklu "Kafki" mówiono: sukces, po trzecim: żenada. Jedni zarzucają reżyserom z Ludowego grepsiarstwo, chaos i podstawowe błędy reżyserskie. Inni cenią absurdalny humor, nonszalancję wobec teatralny
Tytuł oryginalny
Pełzająca perwersja
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 20