EN

4.09.2013 Wersja do druku

Pełne zanurzenie

"Trzeba widzom dać coś do roboty, inaczej łatwo przechodzą na tryb "siedzę przed telewizorem". Ktoś w windzie potrącił mnie dziobem. Przez otworki maski patrzę z zazdrością na kobietę w zjawiskowej zielonej sukni, która śmiejąc się, odchyla zalotnie szyję. Ona jedna ma odsłoniętą twarz i wyraźnie czuje się u siebie - pisze w nowym felietonie Joanna Derkaczew.

Wszyscy inni, ściśnięci w przemysłowym podnośniku wielkiego pofabrycznego budynku przy Paddington Station, noszą pół-maski z wielkimi ptasimi nosami i wyglądają na skonsternowanych. Trajkocąca kobieta w zielonym, sypie nikomu nieznanymi nazwiskami gwiazd i obiecujących-niespełnionych aktorów Temple Studios. Nagle zatrzymuje windę, otwiera ciężkie drzwi. Część "masek" wychodzi. Kto nie zdążył zostanie poniesiony kilka pięter wyżej i rzucony w środek najdziwniejszego z małych miasteczek. Co teraz? Można usiąść przy fontannie i nie robić nic. Można, zaglądać do szuflad, czytać prywatne listy, śledzić, podglądać, wchodzić do szaf, w których czasem kryje się tajne przejście na zaplecze zakładu krawieckiego. Odkrywanie tajemnic mieszkańców - oto zabawa, którą zapewnia uczestnikom londyńska grupa Punchdrunk (współpraca z National Theatre) w spektaklu-instalacji "The Drowned Man: A Hollywood Fable (Topielec: Opowieść z Hollywood)".

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

04.09.2013

Wątki tematyczne