Poznański Teatr Wielki powierzył inscenizację "Rycerskości wieśniaczej" i "Pajaców" dwóm skrajnie odmiennym artystom: Leszkowi Mędzikowi oraz stawiającemu pierwsze kroki w operowym fachu Krzysztofowi Cicheńskiemu.
Nie sądzę, by młode pokolenie polskiej inteligencji zaczytywało się w monumentalnym cyklu powieści Zoli o rodzinie Rougon-Macquartów. Mało kto sięga do popularnej jeszcze w czasach mojego dzieciństwa "Komedii ludzkiej" Balzaka, z której Zola czerpał inspirację garściami. A już naprawdę nieliczni mieli w ręku "Rodzinę Malavogliów" sycylijskiego pisarza Giovanniego Vergi. Nie wdając się w subtelne rozróżnienia między francuskim realizmem i naturalizmem a włoskim weryzmem, jedno można stwierdzić z całą pewnością: wszystkie te utwory są poniekąd zwierciadłem epoki burzliwych przemian. W przypadku Balzaka - monarchii lipcowej, w przypadku Zoli - Cesarstwa, u Vergi - dramatycznych wydarzeń towarzyszących zjednoczeniu Włoch. Co dzieli prozę werystów od ich francuskich poprzedników, to zaskakujący indyferentyzm bohaterów, skrajny obiektywizm narracji, unikanie bezpośrednich prób oceny działań protagonistów. Żadnych symboli, żadnych romantycznych