EN

28.04.2001 Wersja do druku

Pechowa piękność

Aktorzy to jedna z najbardziej przesądnych grup zawodowych. Nie gwiżdżą na scenie, bo potem mogłaby ich wygwizdać publiczność. Kiedy upadnie im egzemplarz sztuki, przydeptują, żeby nie położyć roli. A już panicznie boją się, gdy na scenie stoi trumna, bo wtedy murowane, że ktoś w teatrze umrze. Na plakacie do "Don Kichota" - przedstawienia łódzkiego Teatru La­lek "Arlekin" - jest naga piękność ubrana tylko w hiszpański stroik z welonem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że po­nętna pani zamiast głowy ma trupią czaszkę. W "Arlekinie" wszyscy są święcie przekonani, że to właśnie Śmierć z pla­katu przyniosła im pecha, bo premierze towarzyszył ciąg nieszczęśliwych wy­padków. Zaczęło się od tego, że reżyser Waldemar {#os#5789}Wolański{/#} złamał nogę. Incy­dent wprawdzie nie zdarzył się w te­atrze, tylko na sali gimnastycznej pod­czas gry w siatkówkę, ale w meczu brała udział drużyna przygotowująca wła

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pechowa piękność

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki - Wiadomości Dnia nr 100

Autor:

Monika Pietras

Data:

28.04.2001

Realizacje repertuarowe