"Grona gniewu" Johna Steinbecka w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.
Oklaski - to my czy ci. Co u naszych bram? Nie kradli, ale bano się ich jak złodziei. Dbali jak mogli o higienę, lecz mówiono, że roznoszą choroby. Wierzyli w Boga i stosowali się do dziesięciorga przykazań, lecz widziano w nich wichrzycieli. Wreszcie więc stali się wichrzycielami. Kogo nam ci ludzie przypominają? Na pustawej scenie kupka cegieł, łopata, pojemnik z piaskiem, przemysłowa dmuchawa, łopata. Za i przed tymi skromnymi rekwizytami dwa ekrany. Większy na tylnej ścianie sceny, mniejszy - wiszący na proscenium. Na pierwszym pojawiać się będą stare fotografie, pokazujące Oklahomę, potem Kalifornię z drugiej połowy lat trzydziestych ubiegłego wieku, a także encyklopedyczne wyjaśnienia historycznego kontekstu przedstawianych zdarzeń. Na drugim rejestrowane będą zbliżenia aktorów, rejestrowane na żywo, podczas spektaklu. Ot, taka namiastka teatru telewizji. Przypominająca, że pierwszą polską adaptacja "Gron gniewu" Johna Steinbecka był w