Wracam do Indii. Jutro. Ale po kolei.
Korespondencja z Bliskiego Wschodu Jeśli tak dalej pójdzie, to sezon 2010/2011 będzie dla mnie sezonem zataczania koła, wiecznego powrotu, albo "drugiego żeglowania" . Nie tak dawno temu Giovanni Reale, wybitny historyk filozofii starożytnej, posłużył się tym określeniem w odniesieniu do swojej interpretacji Platona. Pożyczam ochoczo, bo na naszym, teatralnym gruncie kwestie powtórzenia, i "niczego" które za nic nie chce "zdarzyć się drugi raz" wydają się szczególnie ważne. Podczas drugiego żeglowania wiemy już z całą pewnością, że coś tam po drugiej stronie na nas czeka, że majaczące na horyzoncie kształty zapowiadają ląd, a nie nasze szaleństwo - wyglądamy ich więc tym niecierpliwiej. Niby woda i wiatr zawsze inne, ale przecież już tu byliśmy, już raz się udało, już to znamy. I wtedy właśnie wszystko okazuje się zupełnie inne, niż tego oczekiwaliśmy. Nagle zaczynamy być w kilku podróżach równocześnie, a przedzieranie przez