EN

18.12.1982 Wersja do druku

Pawana na jednej strunie

TARCZA, do której mierzył Ireneusz Iredyński, tym razem pozostała nienaruszona. Strzały przeszły obok. Nazbierało się za to sporo nieporozumień, anachronizmów, nadużyć. Ich charakter najlepiej oddaje nieporozumienie pierwsze, tj. tytuł. "Terroryści" - brzmi to dla dzisiejszego widza niepokojąco, intrygująco, podniecająco. Tymczasem Iredyński opowiada historię o pewnym ruchu narodowowyzwoleńczym w Środkowej Ameryce (sandiniści?), zaangażowanym w walkę z reżimem. Rzecz w zasadzie kwalifikuje się do zaskarżenia Iredyńskiego przez któregoś ze środkowoamerykańskich polityków, gdyż nazwanie tych ruchów terroryzmem wygląda na pewne nadużycie, nie mówiąc już o tym, że stawia Iredyńskiego na pozycjach sprzyjających miejscowym reżimom. Tak szerokie rozumienie pojęcia "terroryzmu" pozwala objąć nim wszelkie rewolucyjne ruchy wyzwoleńcze odwołujące się do przemocy, a kto wie - może także twórców Rewolucji. Tytuł nie jest co prawda najważni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pawana na jednej strunie

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 44

Autor:

Tomasz Raczek

Data:

18.12.1982

Realizacje repertuarowe