- Na szczęście, odpukać, mam dobrą pamięć. Czasem, jadąc samochodem, powtarzam rolę pod nosem - mówi PAULINA HOLTZ, aktorka Teatru Powszechnego w Warszawie.
Jolanta Nowak: Plany na weekend? Paulina Holtz: Po raz pierwszy od kilku miesięcy mam trochę wolnego czasu. Nie mam zdjęć, więc poleniuchuję z ukochanym. Może pójdziemy do kina albo na basen i zjemy dobry obiad. Druga wersja - weekend przesiedzimy w domu. Ale na pewno sobotni wieczór spędzę na deskach Teatru Powszechnego. Jak to?! W sobotę spektakl, a Pani wybiera się do kina? A powtarzanie roli? Na szczęście, odpukać, mam dobrą pamięć. Czasem, jadąc samochodem, powtarzam rolę pod nosem. Przed wieczorną sztuką jestem w teatrze zwykle godzinę wcześniej, więc cały dzień mam dla siebie. W spektaklu "Dzień Walentego" wciela się Pani w postać Katii. To nietypowa rola. Trudność polega na tym, że gram ją razem z Joanną Żółkowską, moją mamą. Musiałyśmy z dwóch aktorskich postaci stworzyć jedną. 20-letnią i 30-letnią gram ja, najstarszą, moja mama. Spotykacie się też na planie serialu "Klan". Gdzie czuje się Pani lepiej?