EN

24.11.2004 Wersja do druku

Patrząc na ludzki strzęp

"Śmierć komiwojażera" w reż. Jacka Orłowskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Jacek Wakar w Życiu.

Co by się stało, gdyby ze "Śmierci komiwojażera" Arthura Millera wyrzucić wszystko, czym tak bardzo ekscytują się polscy inscenizatorzy tej sztuki i jej obecni komentatorzy? Całą szeleszczącą gazetą (tą sprzed pół wieku i tą wczorajszą) publicystykę, opowieści o nędzy społecznej, różnicy klas, długach, ratach ubezpieczeniowych, procentach, prowizjach... Wszystko to, co określa się jako krytykę bezdusznego kapitalizmu, który wyciska ludzi jak cytryny, by potem wyrzucić ich na śmietnik. Czy coś w ogóle by z dramatu Millera ocalało? A i owszem. Zostałby teatr fascynujący i trudny do nazwania. Zostałaby taka jakość, jak Willy Loman o twarzy i posturze Bronisława Wrocławskiego. Sama czystość Życie to tułaczka To wrażenie pojawia się od chwili, gdy taszcząc dwie walizy tak ciężkie, jakby tam było całe jego zmęczenie, Loman-Wrocławski pojawia się na Scenie Kameralnej łódzkiego Teatru im. Jaracza. Nie idzie, ale na przemian człapie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Patrząc na ludzki strzęp

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 262/22.11

Autor:

Jacek Wakar

Data:

24.11.2004

Realizacje repertuarowe