Dlaczego Bogdan Tosza, szef Polskiego, zmienił plany? Teatr Polski we Wrocławiu im. Jerzego Grzegorzewskiego - ten pomysł narodził się pod koniec czerwca. Rzucił go minister kultury Waldemar Dąbrowski - pod rozwagę wrocławian. Tosza idei przyklasnął i rozpoczął przygotowania do fety. Aż tu nagle niespodzianka - zamiast całego teatru, tylko Duża Scena będzie nosić imię Grzegorzewskiego - pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Szef Teatru Polskiego poszedł na kompromis - tylko Duża Scena będzie nosić imię Jerzego Grzegorzewskiego [na zdjęciu]. Uroczystość już w środę [14 września]. Zaproszenie dotarło do nas kilka miesięcy temu, teraz nadeszło nowe - z korektą. Teraz Bogdan Tosza twierdzi, że planów nie zmienił. - Nie chciałem nadawać imienia Grzegorzewskiego teatrowi - przekonuje. - Owszem, był taki pomysł. Ale nic więcej. Brzmi to kuriozalnie, zwłaszcza że o pomyśle mianowania Polskiego pisaliśmy już w lipcu. - Oczywiście, że dyrektor Tosza miał taki zamiar - doskonale pamięta Andrzej Pawluszek, wicemarszałek Dolnego Śląska odpowiedzialny za kulturę. - Dopiero w sierpniu doszliśmy do kompromisu, który pozwala uszanować pamięć Grzegorzewskiego, ale nie zmieniać nazwy teatru. Przy okazji dyskusji na temat sensowności pomysłu jedno pytanie pozostaje aktualne - czy patron nie stawia poprzeczki zbyt wysoko? Działalność Polskiego z ostatniego roku pokazuje, że