Dwa wybitne dzieła muzyczne w ciągu jednego wieczoru wystawiła Opera Narodowa w Warszawie jako próbę generalną przed pierwszą polską realizacją w Nowym Jorku, w najważniejszej na świecie Metropolitan Opera. Wybrano romantyczną bajkę Piotra Czajkowskiego o księżniczce Jolancie, kończącą się happy endem i wielkim hymnem na cześć Boga, oraz ekspresjonistyczny horror z freudowskimi podtekstami, "Zamek Sinobrodego" Béli Bartóka. Twórcy przedstawienia postanowili przynajmniej prowizorycznie połączyć obie historie, ale wypadło nieco sztucznie - ojciec Jolanty i książę Sinobrody mają czarną protezę prawej dłoni, a w scenografii wykorzystano te same drzewa wyrwane z korzeniami, jednak dobrze zagrana przez naszą orkiestrę muzyka niezawodnie rozdziela charakterem obie opery. Doskonałe są śpiewaczki Tatiana Monogarova jako Jolanta oraz Nadja Michael jako Judyta. Ta ostatnia odsłania nie tylko tajemnice zamku, ale i ponętne ciało. Zastanawiają natomiast k
Tytuł oryginalny
Patos i horror
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przegląd" nr 2