EN

18.12.2007 Wersja do druku

Pastorałka w "Słowackim" czyli bałagan na scenie

"Pastorałka" w reż. Laco Adamika" w Operze Krakowskiej. Pisze Magda Huzarska w Polsce Gazecie Krakowskiej.

W Operze wystawiono "Pastorałkę". Sympatyczna, ale pozbawiona konsekwencji. Co by się stało, gdyby Maria i święty Józef na drodze do Betlejem zapukali do drzwi teatru? Czy aktorzy wpuściliby Pannę Świętą do swojej garderoby, czy otuliliby zziębniętą błyszczącymi kostiumami, czy daliby przyjść Bogu na świat w operowych dekoracjach? Może znalazłby się jeden sprawiedliwy, który oderwałby wzrok od lustra, przestał na chwilę wpatrywać się w siebie i przygarnął kobietę i jej mające się niebawem narodzić dziecko. W "Pastorałce" Leona Schillera, którą na scenie Teatru im. Słowackiego wystawiła Opera Krakowska, tak się w końcu stało. Ale najpierw Święta Rodzina musiała chodzić od jednego kontenera z napisem "Teatr" i "Opera" do drugiego, bo w żadnym nie chciano dać jej noclegu. Tym, którzy właśnie teraz zastanawiają się, skąd się wzięły metalowe kontenery w "Pastorałce", donoszę, że pewnie z pobliskiej budowy opery. Scenograf prze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pastorałka w "Słowackim" czyli bałagan na scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 295

Autor:

Magda Huzarska

Data:

18.12.2007

Realizacje repertuarowe