"Pastorałka" w reż. Laco Adamika" w Operze Krakowskiej. Pisze Magda Huzarska w Polsce Gazecie Krakowskiej.
W Operze wystawiono "Pastorałkę". Sympatyczna, ale pozbawiona konsekwencji. Co by się stało, gdyby Maria i święty Józef na drodze do Betlejem zapukali do drzwi teatru? Czy aktorzy wpuściliby Pannę Świętą do swojej garderoby, czy otuliliby zziębniętą błyszczącymi kostiumami, czy daliby przyjść Bogu na świat w operowych dekoracjach? Może znalazłby się jeden sprawiedliwy, który oderwałby wzrok od lustra, przestał na chwilę wpatrywać się w siebie i przygarnął kobietę i jej mające się niebawem narodzić dziecko. W "Pastorałce" Leona Schillera, którą na scenie Teatru im. Słowackiego wystawiła Opera Krakowska, tak się w końcu stało. Ale najpierw Święta Rodzina musiała chodzić od jednego kontenera z napisem "Teatr" i "Opera" do drugiego, bo w żadnym nie chciano dać jej noclegu. Tym, którzy właśnie teraz zastanawiają się, skąd się wzięły metalowe kontenery w "Pastorałce", donoszę, że pewnie z pobliskiej budowy opery. Scenograf prze