TO była rewelacja. Recenzenci warszawscy długo nie mogli przyjść do siebie, tak ich zaszokował Leon Schiller, wystawiając w "Reducie" w 1922 swa "Pastorałkę". Przegrzebał się przez zwały inkunabułów i starych druków, w krakowskiej "Jagiellonce" ślęczał nad manuskryptami nut i zapisków, i przetworzył powynajdywane przez siebie średniowieczne wątki ludowych misteriów bożonarodzeniowych w widowisko, które się stało prawdziwym klejnotem starej sztuki polskiej, przyozdobionym jeszcze we współczesną oprawę. Bo teksty i melodie oparł na autentykach, inscenizacje zaś opracował własną. W ten sposób stworzył "Pastorałkę'', pełną różnych smaczków, ale nie przeintelektualizowaną, a wręcz przeciw nie - chwilami żywiołową. Wyzbył jednak tę żywiołowość jakichkolwiek przejawów wulgarności, której tak wiele było w różnych dawnych "jasełkach" i "szopkach" - nawet w najszlachetniejszych: krakowskich. Nie pozbawił natomiast wid
Tytuł oryginalny
Pastorałka Leona Schillera w Teatrze Lalki i Aktora Miniatura
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 302