"Pidżamowcy" Mariusza Sieniewicza w reż. Marcina Libera we Wrocławskim Teatrze Współczesnym Pisze Adam Karol Drozdowski, członek Komisji Artystycznej XXIV Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Kiedy po spektaklu "Pidżamowcy" we wrocławskim Współczesnym spora część widowni powstała do oklasków, niesiona najpewniej obywatelską potrzebą wspierania artystycznych odpowiedzi na bieżąco istotne społeczne tematy, zrozumiałem wreszcie głębiej, na czym polega pustka po pogrążonym dziś w niesławie sąsiednim Teatrze Polskim. Otóż Polski za Mieszkowskiego był jednym z tych miejsc, gdzie szło się z założenia po te zaangażowane stojące owacje - bywało, że niezależnie od faktycznej jakości proponowanych przedstawień, ale miały one być, były tak opisywane, a więc takimi się stawały: WAŻNE. Obywatelsko. Społecznie. Politycznie. Wreszcie przecież często i artystycznie. Polskiego w takiej formule zabrakło, ale za to we Współczesnym Marcin Liber reżyseruje, nieomal interwencyjnie, spektakl komentujący niedawny protest medyków. Padają w nim nazwiska polityków ministerialnego szczebla i formułowane są zarzuty. No to wstać na brawa trzeba, tr