"Dryl" Wojciecha Bruszewskiego w reż. Marty Streker w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Kalejdoskopie.
Wojciech Bruszewski, ważny artysta wizualny, związany z łódzkim środowiskiem awangardowym, napisał swoją jedyną sztukę teatralną "Dryl" w końcowej fazie choroby nowotworowej. Zgłosił ją do drugiej edycji krajowego konkursu "Komediopisanie" na współczesny tekst komediowy w Teatrze Powszechnym w 2009 roku. Wtedy wygrało, co za paradoks, "Życie" Jarosława Jakubowskiego, lekka komedia o umieraniu. Zresztą żaden z nagrodzonych tekstów ("Kochanowo i okolice", "Letnisko") nie miał szczególnej pretensji do pogłębionej myśli. "Dryla", który akurat te pretensje przejawia, nie dostrzeżono, może dlatego, że warsztatowo od nich odbiegał. To jednak całkiem inny gatunek. A temat - poważny. Stan zębów obywateli jest fatalny, służba zdrowia, zastygła w stanie rozkładu, im nie pomaga. Pacjenci muszą przychodzić ze swoimi wiertłami, usługi świadczą im dentyści-sadyści, w najlepszym razie lekceważący ich. Tymczasem totalitarne zakusy zaczyna przejawiać