"Maria de Buenos Aires" Astora Piazzolli w reż. Michała Znanieckiego w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Anna Krajkowska w Gazecie Polskiej Codziennie.
Tango operita "Maria de Buenos Aires" nie jest łatwą sztuką. Tu taniec i namiętność idą w parze z brutalnością i okrucieństwem, piękno ze złem, czystość z brudem i nierządem. Stąd też, oglądając ten spektakl na scenie Basenu Artystycznego, można mieć odczucia dwojakiego rodzaju: zachwyt i rozgoryczenie. Rozgoryczenie, bo to opowieść wstrząsająca. Spektakl zamknięty jest klamrą - zaczyna się i kończy pogrzebem Marii. W pierwszym akcie dowiadujemy się, jak doszło do śmierci tytułowej bohaterki, w drugim obserwujemy już jej ducha, który krąży po Buenos Aires. W pamięć zapadają brutalne sceny przemocy wobec kobiet czy mumie na linach, w końcu obraz dziewczynki niesionej na rękach Marii. W trakcie spektaklu wywołują dreszcze, czasem przerażenie. Sceny są bardzo realistyczne, co jest ogromną zasługą fenomenalnych aktorów i twórców. Zachwyt, bo wyborna kompozycja Astora Piazzolli została świetnie odczytana przez reżysera spektak