"Niezatańczone tango" Grażyny Barszczewskiej to opowieść o konfrontacji marzeń z życiem, które układa się często niezgodnie z pragnieniami, potrafi płatać figle i doprowadzić do rozpaczy -
o spektaklu w reż. Leszka Bzdyla w Teatrze Polskim w Warszawie pisze Kinga Woźniak z Nowej Siły Krytycznej.
Jest też niepewne i zatrważająco ulotne. Ratunkiem okazuje się metoda by żyć pięknie oraz posiadać wspomnienia, do których można się uśmiechnąć. Aktorka Teatru Polskiego w Warszawie spektaklem, do którego sama napisała scenariusz na podstawie prozy Wiesława Myśliwskiego, świętuje siedemdziesiąte urodziny. Matka (Grażyna Barszczewska) siedzi nieruchomo pogrążona we wspomnieniach, opowiada rodzinne historie, relacjonuje swoje życie towarzyskie. Wydaje się nieznośna, dokuczliwa, wręcz zrzędząca. Epatuje szczerością, choć stara się wyważać opinie. Jej sposób bycia jest wynikiem wieku i życiowej mądrości. Aktorka z precyzją, pewnym, donośnym głosem, angażując całą siebie, monologuje, skupiając uwagę widza. Rola, którą napisała sobie Barszczewska, jest pełna odcieni. A jako jej odtwórczyni nadaje postaci niewiarygodną wręcz autentyczność. Pomimo choroby męża, kobieta jest pełna życia i pasji do ukochanego tańca - tanga. Wspomi