Po pół wieku "Pasażerka" Mieczysława Weinberga doczekała się w końcu wystawienia w kraju, w którym powstała - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Nie tylko w Polsce najpierw trzeba zdobyć uznanie w świecie, by zostać dostrzeżonym u siebie, w Rosji jest to choćby przypadek "Pasażerki". Ta opera długo spoczywała w rękopisie, teraz stała się odkryciem dekady. Po premierze na festiwalu w Bregencji w 2010 roku doczekała się już ponad 10 wystawień w Europie i w Ameryce. Wielka kariera "Pasażerki" to także szczególne osiągnięcie Instytutu Adama Mickiewicza, który wyczuł, że do wypromowania w świecie ten utwór idealnie się nadaje, bo jest operą o nośnym, wręcz wstrząsającym temacie. Dotyka przeżyć w Auschwitz, napisana została na kanwie polskiej powieści Zofii Posmysz i ma polskich bohaterów. A przy tym jest niezwykła, przykuwa uwagę widza swą muzyką i dramaturgią. Niejako przy okazji udaje się też wypromować w świecie jej kompozytora - Mieczysława Weinberga, ale choć przeżył on ponad 60 lat w Moskwie, czy mu się to od nas nie należy? Weinberg był przecież warszawskim Żydem wyk