- Wolę szukać w "Antygonie" tego, co napisał w niej Sofokles, co typowe dla czasów, w których powstawała, niż szukać w niej mojego problemu "Solidarności" - mówi ANDRZEJ SEWERYN.
W miniony wtorek [11 stycznia] ze stosem luźnych kartek z fragmentami "Dzienników" Witolda Gombrowicza wszedł na scenę Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. Zasłuchany w XIV kwartet Beethovena... usiadł na starym fotelu, poprawił okulary na nosie, z typową dla siebie nienaganną dykcją, lekkością słowa i gestu, przemówił do publiczności. Za klasę, świeżość, szczery chichot, zadumę, krzyk płynący ze sztandarowych, niełatwych Gombrowiczowskich "Dzienników", publiczność podziękowała mu owacją na stojąco! Równie gorącymi oklaskami przywitała go po przedstawieniu w teatralnym foyer, gdzie wpisywał autografy i rozmawiał z tymi, którzy chcieli się z nim spotkać. Kilka godzin wcześniej na zapleczu teatru spotkaliśmy się z Andrzejem Sewerynem. Niemal w każdym zdaniu podkreślał pokorę wobec zawodu, który z pasją i dużym wyrzeczeniem wykonuje od 25 lat, głównie poza granicami kraju. Oto, co czołowy aktor paryskiej Comedie Francaise po