Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, co też może robić czterech facetów na scenie przez ponad dwie godziny, niech idzie do Teatru Śląskiego.
W piątek na Scenie Kameralnej katowickiego Teatru im. Stanisława Wyspiańskiego po raz pierwszy w Polsce można było obejrzeć sztukę kanadyjskiego dramaturga Davida Younga - "Glenn". Spektakl to zapis życia i kariery jednego z największych pianistów wszech czasów Glenna Goulda. Gould zmarł w 1982 roku, a jego ekscentryczne przyzwyczajenia komentowane były jeszcze długo po jego śmierci. Jednak dziś, w czasach kiedy gwiazdy śpią pod namiotami tlenowymi albo demolują hotelowe pokoje, szaleństwa Glenna Goulda nie wydają się być szczególnie szokujące. Jego niechęć do lotów samolotem i spotkań z ludźmi, lekomania i moczenie przed koncertem rąk we wrzątku wywoływały jednak kiedyś sporo emocji. Young postanowił pokazać widzom i czytelnikom umysł geniusza. Tadeusz Bradecki, po raz pierwszy reżyserując w Katowicach, podjął się trudnego zadania. Interpretacja tekstu Younga wymaga całkowitego zaangażowania od aktorów i maksyma