"Parsifal" w reż. Kirsten Dehlholm w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Duńską grupą teatralno-performerską Hotel Pro Forma zachwycił się, zobaczywszy jej spektakl, Gabriel Chmura, szef artystyczny poznańskiej opery. Zamarzyło mu się więc, by jej właśnie powierzyć inscenizację "Parsifala", ostatniego dramatu muzycznego Wagnera. Niestety, pomysł okazał się chybiony. Realizatorzy nie mieli dotąd do czynienia z muzyką Wagnera. Na scenie pojawiła się wizja plastyczna, momentami nawet dość ciekawa, ale mająca raczej niewiele wspólnego z treścią dramatu. Dość wspomnieć, że w roli Parsifala, pięknego i niewinnego młodzieńca, występują dwaj starsi panowie w białych kombinezonach, z których jeden śpiewa (znakomity Thomas Mohr- najlepszy glos w spektaklu), a drugi tłumaczy treść na język migowy. Rozdwojona jest również kluczowa postać kobieca, Kundry - śpiewająca występuje w zwyczajnej sukience, prawie nie gestykulując, a towarzyszy jej tancerka. Nie ma kielicha św. Graala ani włóczni, które spełniają kluczow�