"Parsifal"?! Ta Wagnerowska "piła" nie przyciągnie do teatru ani jednego widza. A poza tym, skąd warszawska opera weźmie wokalistów do tak ciężkiego i forsownego śpiewania? Czy Wicherek i orkiestra Teatru Wielkiego podołają temu przedsięwzięciu? Raczej wykluczone. To się nie może udać. Takie "krakanie" dało się słyszeć od początku sezonu, czyli od momentu, gdy dyrektor Sławomir Pietras ogłosił, że zamierza na stołecznej scenie wystawić uroczyste misterium sceniczne, zmarłego przed stu laty, wielkiego niemieckiego kompozytora. Z pyszna i nieswojo czuć się musieli wyznawcy takich poglądów już w dniu premiery "Parsifala", 26 marca. Tak znakomicie zrealizowanego spektaklu na warszawskiej scenie nie było od dawna. Antoni Wicherek - odpowiadający za stronę muzyczną - przygotował operę nienagannie. Jego interpretacja fascynowała świeżością, przejrzystością, nowoczesnością i perfekcyjnym połączeniem każdego tematu ze scenicz
Tytuł oryginalny
Parsifal XXI wieku
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Dnia nr 65