Parę lat temu jechałem taksówką z lotniska Strachowice do centrum Wrocławia. Mijając studwudziestoletnią fasadę Dworca Świebodzkiego, z której właśnie zdjęto rusztowania, powiedziałem coś pochlebnego o odnowionej bryle. "Owszem, ładnie odremontowali - warknął kierowca - ale przy okazji skasowali ostatnie pociągi. Czemu to będzie służyć?". Ani jemu, ani mnie nie mogło przyjść wtedy do głowy - że będzie służyć teatrowi. Na Dworcu Świebodzkim powstała staraniem Jacka {#os#5524}Wekslera{/#} jedna z najpiękniejszych w Polsce kameralnych scen, z olbrzymią swobodą kształtowania przestrzeni, scena z punktu rozpalająca wyobraźnię inscenizatorów. Umieszczono ją w bocznym skrzydle dworca. Stanowi prostokątną halę, w której ruchomą widownię ustawiać można na wszystkie sposoby: jak twórcom w duszy będzie grać. W inauguracyjnym przedstawieniu scena jest pusta. Ciągnie się wzdłuż dłuższego boku sali i oddzielającym się w środku prostopa
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 3