Dzieje się w naszym polskim teatrze, dzieje Wszyscy mają już serdecznie dość tego rodzaju "dziania", ale skoro dzieje się uporczywie, warto by to felietonem podsumować skonstatowaliśmy przy kolejnej herbatce. Dumaliśmy więc i dumali, póki przypadek nie włożył nam w ręce pożółkłej kartki, na której ze zdumieniem i zgrozą wyczytaliśmy nasz kolejny felieton - pisze Towarzystwo Kotrrewolucyjne.
"Ostatnie lata, w których natłok doniosłych problemów politycznych pochłonął całą niemal umysłowość narodu i wyssał zeń wszystkie soki żywotne, wpłynęły oczywiście zasadniczo i na stosunek publiczności do tzw. sztuki. Jak tę zmianę określić? Zobojętnienie? [...] Dziś 'nowy człowiek' kupuje bilet, przyjmuje bez wielkich dociekań kęs strawy duchowej, jaki mu podadzą, idzie zapić go piwem do restauracji i kołysany dźwiękami walczyka przechodzi myślą do spraw serio, kombinując możliwie głębokie zapuszczenie ręki w kieszeń bliźniego swego przy możliwie najmniejszym ryzyku kryminału. Co mu tam repertuar, aktorzy! Ot, spędził wieczór i koniec, zawsze to jakaś odmiana po codziennym kinie. W ślad za publicznością prasa, to wierne odbicie życia, również przestała się interesować teatrem. 'Jak to!', powie ktoś, toć od miesięcy całych o niczym nie ma mowy w prasie tak często, jak o teatrze. Och! to całkiem co innego; to nie teatr, t