Autor "Nieba w płomieniach" nie z własnej woli stanął do tej konkurencji i, wydaje się, że Teatr Kameralny w Warszawie postąpił niezbyt lojalnie zestawiając w jednym wieczorze "Medeę" Eurypidesa z "Medeą" Parandowskiego. Mity greckie od wieków są źródłem inspiracji dla dramaturgii europejskiej i można by jednym tchem wyliczyć cały szereg autorów, których zainteresowała barbarzyńska królewna Kolchidy. W każdej epoce historia Medei i Jazona dostawała inną tonację, zależną od gustów epoki, stawała się tragedią na miarę potrzeb swego czasu. Czy zestawianie utworów powstałych w różnych okresach historycznych, choć opartych o te same helleńskie mity, ma większy sens niż porównywanie ze sobą, na przykład, "Żołnierza samochwała" Plauta z "Żołnierzami" Hochhutha? "Medea" Eurypidesa jest mroczną tragedią namiętności, ślepej, barbarzyńskiej, niczym nie okiełznanej. Mit Medei żyje w kulturze europejskiej
Tytuł oryginalny
Parandowski kontra Eurypides
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 4