RAZ po raz dobiegały wieści, to ze Szczecina, to z Warszawy, że Piwowski chce dać wyraz swojej fascynacji głośną powieścią Hellera. Efekt daje się poznać we Wrocławiu. Piwowski napisał sztukę, niezwykle umiejętnie punktującą powieściowe kulminacje fabularne, a przy tym, jak to ma w zwyczaju, nasyconą drapieżnym słowem, pospiesznym dialogiem. Żadne określenie w rodzaju przeróbka sceniczna czy adaptacja nie mają tu zastosowania, choć powieść Hellera jest tam wszechobecna. Nie tylko poprzez wątki i postaci, ale głównie poprzez klimat właściwy tamtej opowieści z czasów II wojny, która już w latach sześćdziesiątych wyszła poza swój fabularny czas historyczny. Zyskała walor ponadczasowej, groteskowej a zarazem przerażająco tragicznej wizji, demaskującej absurdy zbiurokratyzowanej machiny militaryzmu. Zamysł Piwowskiego, jak podejrzewam, idzie dalej. W kierunku unaocznienia śmieszności i grozy wszelkich reżimów, każdej
Tytuł oryginalny
Paragraf 22
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 52