Nie lubię tej książki. Ale spektakl Rubina naprawdę przeczołgał mnie emocjonalnie. Może dlatego, że nie ma w nim ekscytacji ani odważną erotyką, ani naukowymi hipotezami wydartymi z cwaniackiej prozy pana H. Rubin zdeseksualizował "Cząstki...", uciekł także od pornograficznej historiozofii. Wrocławska opowieść o dwóch braciach, biologu molekularnym (Adam Cywka) i seksualnym frustracie (Wiesław Cichy), nie jest wierną adaptacją Houellebecqa. To raczej teatralny esej, bulgot deziluzyjnych scen, dziwne kondensacje emocji odnalezionych niby przypadkiem w lekturze. Coś się długo zaczyna, coś innego za szybko kończy. Bohaterowie są manifestacyjnie nieprawdziwi i poprzebierani. Autor - krytyk nowoczesności - zostaje skontrapunktowany tekstami Grotowskiego i bajką Andersena o Królowej Śniegu. Z niektórymi jego tezami reżyser się zgadza, inne niemiłosiernie wykpiwa. Kompilując na scenie błyskotliwą filipikę nie tyle przeciwko c
Tytuł oryginalny
Paradoksy rozkoszy
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 25