"Lot nad kukułczym gniazdem" w reż. Ingmara Villqista w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Gdy wejdziemy na Scenę na Sarego krakowskiego teatru Bagatela, gdy zajmiemy swoje miejsce, jeszcze pozornie wszystko jest normalnie. Z każdą chwilą tracimy jednak poczucie bezpieczeństwa. Bo przedstawienie "Lot nad kukułczym gniazdem" w reżyserii Ingmara Villqista ma zaboleć jak lobotomia. Nagle dostrzegamy, że w drzwiach, przez które przeszliśmy przed chwilą, są kraty. Sala staje się więzieniem. Utknęliśmy wraz z tymi, których zamknięto w zakładzie psychiatrycznym. Jesteśmy w samym środku, gdzieś pomiędzy łóżkami chorych. Od tego momentu żyjemy w leniwym rytmie oddziału i jego pacjentów. Nieco rozwleczona i ciągnąca się pierwsza część temu właśnie służy - wprowadzeniu nas w stan, w którym funkcjonują nieco otępiałe i znudzone persony zmagające się z psychicznymi chorobami. Nad tym, by nic nie zakłóciło przebiegu dnia, nad jego stałymi punktami, czuwa siostra Ratched (znakomita Urszula Grabowska), apodyktyczna i zasadnicza. Gdy w