Recenzję z tej komedii powinien pisać Boy: tylko on potrafiłby swym niezawodnym piórem publicysty (cokolwiek złośliwego nie powiedzielibyśmy na stronie o tym świetnym pisarzu, którego nazwisko stało się, niestety nie bez powodu, zawołaniem bojowym gombrowiczowskich Młodziaków) - tylko on potrafiłby określić precyzyjnie, ile w komedii Greene'a jest przenikliwości obyczajowo-psychologicznej, a ile przekornej, paradoksalnej moralistyki. Tylko on też potrafiłby wysunąć z niej wnioski i refleksje, trafiające nie tylko w sedno utworu, lecz i życiowego problemu. Myślę zresztą, że o "Ustępliwym kochanku" pisałby z całą pasją i satysfakcją: lubił przecież moralistyczną i obyczajową przewrotność, utrzymaną na tej najbardziej ryzykownej krawędzi, skąd dopiero zagadnienie dostrzega się w całej złożoności i... dwuznaczności; lubił też komedię jako gatunek wyjątkowo sprawny w zakresie analizy obyczajowej - i wyjątkowo spra
Tytuł oryginalny
Paradoks małżeńskiej miłości
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 32