EN

15.10.2012 Wersja do druku

Paradoks Jarockiego

Poprzez Jarockiego jego pokolenie ujrzało dość przeraźliwy obraz własny. Szczególnie po śmierci reżysera widać w tym podjęte przez niego ryzyko, ryzyko pracy nad autoportretem - pisze Małgorzata Dziewulska w dwutygodniku.com

1. Teatr Jarockiego dawał się opisywać na poziomie obrazu albo wizji świata, ale był bardzo trudny do uchwycenia jako struktura głęboka. Jego precyzyjne mechanizmy zupełnie nie były podatne na uogólnienia, w szczególności te efektowne. Jarocki nie był więc łatwym zadaniem dla recenzentów i w rezultacie stał się szerzej rozpoznawalny raczej poprzez charakter niż poprzez dzieło. Kilka znakomitych analiz krytycznych na temat Jarockiego można znaleźć w periodykach teatralnych i w książkach. W obiegowej opinii kluczem do tego teatru miały być ekstremalne techniki pracy, determinacja, wymagania i tak zwane chłodne spojrzenie. Trudno jednak posądzić o brak namiętności kogoś, kto był zdecydowany nie zejść ze sceny do ostatnich dni życia - i rzeczywiście do końca na niej pozostał. Inny klucz do zjawiska, jakim był Jarocki, miał się kryć w "intelekcie" - wyjątkowej w polskim teatrze skali myślenia, przez jednych podziwianej, przez innych lekcewa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Paradoks Jarockiego

Źródło:

Materiał nadesłany

dwutygodnik.com nr 93

Autor:

Małgorzata Dziewulska

Data:

15.10.2012