Teatr Nowy zaczął sezon wznowieniem "Tanga" Mrożka. Sztuka, napisana przed kilkunastu laty, zrobiła karierę błyskawiczna. Grano ją wszędzie, przedłużyła byt jednego z teatrów paryskich. Ale nie historia "Tanga" nas obchodzi, tylko jego brzmienie obecne. Na premierze część widzów reagowała gromkim śmiechem. To wróży sukces. Mniej zainteresowań obudziła myślowa struktura "Tanga". Chodzi o desperacki paradoks. Młody student buntuje się przeciw nadmiernej swobodzie panującej w jego rodzinie i we współczesnych obyczajach. Razi go prymitywna euforia i drażniący nieporządek. Lecz przede wszystkim buntuje się przeciw temu, że jego życiowa energia i młodzieńcza buntowniczość nie znajdują żadnego oporu. Przeciw czemu walczyć skoro wszystko jest dozwolone? Potencjalny buntownik próbuje więc zrazu - przywrócić dawne formy obyczajowe. Ale dochodzi niebawem do wniosku, że to nie wystarcza. Trzeba idei. Jakiej? Tej, która najbardziej odpowiada natur
Tytuł oryginalny
Paradoks
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 273