"Po sznurku" w reż. Joanny Gerigk we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Najnowsza premiera Wrocławskiego Teatru Lalek, "Po sznurku" w reżyserii Joanny Gerick, to prawdziwa perełka - zachwyca, wzrusza, zapewnia haust twórczej wolności, a przy okazji stawia pytanie oto, co jest normą, a co poza nią wykracza. Wypadałoby tu zaznaczyć, że Piotr Gęglawy, 49-letni autor tekstu, spisanego i uzupełnionego przez Romana Zańkę, zaadaptowanego na scenę przez Gerick, jest niepełnosprawnym twórcą (zespół Downa), podopiecznym szczecińskiej fundacji Pod Sukniami. Ale każdy, kto widział "Po sznurku", postawi tutaj natychmiast znak zapytania. Bo czym jest niepełnosprawność w odniesieniu do sztuki, gdzie pozwala się na wolność, która prawdopodobnie nigdy nie mogłaby stać się udziałem pełnosprawnego artysty, i otwiera drzwi, które dla niego musiałyby pozostać zamknięte. "Po sznurku" to wyprawa do świata, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie każde padające ze sceny zdanie będzie dla widza zaskoczeniem, gdzie - bądź - Joanna Gerick