"Oblężenie" w reż. Joanny Zdrady w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Błażej Kusztelski.
Czy aktualny, ba - niemal gorący temat może podnieść temperaturę na widowni i wywołać poklask? Jak się okazuje - niekoniecznie, bo po "Oblężeniu" Piotra Rowickiego na kameralnej scenie Teatru Polskiego oklaski są grzecznościowe i trwają nie dłużej niż 40 sekund, chociaż na widowni, podczas spektaklu, który oglądałem, siedzieli niemal wyłącznie bardzo młodzi ludzie. Słaba sztuka czy "ciężka" widownia? Niestety, to pierwsze, choć tekst trwającej niecałą godzinę dwuosobowej jednoaktówki zdobył nagrodę główną i publiczności w konkursie organizowanym przez Teatr Polski. "Oblężenie" to rodzaj etiudy łączącej szlachetną w intencjach, ale szeleszczącą papierem publicystykę z próbą ukazania - w bardzo pobieżnym psychologicznym skrócie - sytuacji rodzinnej ukrywającego się przed mediami - i w ogóle przed ludźmi - misjonarza, publicznie napiętnowanego w wyniku medialnych doniesień o molestowaniu i wykorzystywaniu seksualnym ministrantó