O spektaklu "Papierowe kwiaty" Egona Wolffa opowiada reżyser Bartłomiej Wyszomirski.
Po dwuletniej przerwie powróciłem do Opola ze sztuką "Papierowe kwiaty" Egona Wolffa, chilijskiego autora, praktycznie w Polsce nieznanego. "Papierowe kwiaty" ukazały się drukiem w "Dialogu" w roku 1988 i do tej pory były wystawione tylko przez teatr telewizji; reżyserował Mikołaj Grabowski. Wolff jest z wykształcenia inżynierem chemikiem. Jak chemia, to blisko alchemia i problematyka obyczajowości, którą często łączy z metafizyką. Krótko mówiąc, mamy pewną scenę rodzajową, a w niej dwójkę ludzi w jakiejś zwyczajnej sytuacji, która w miarę przebiegu akcji się przepoczwarza, by w finale stać się czymś dziwacznym, pokręconym i troszeczkę z pogranicza dwóch światów. Zresztą utwory Wolffa nie kojarzą się z czymś zwyczajnym, są okraszane baśniowością. Mnie urzekło właśnie zderzenie dwóch pierwiastków: tego zwykłego, obyczajowego i tego złożonego z elementów metafizycznych. Mężczyzna przyszedł do kobiety i u niej został; w ten spo