"Aktorstwo polskie. Generacje" jest książką, która wcześniej czy później musiała powstać - pisze Barbara Osterloff w Teatrze.
Już sam fakt ukazania się tej oczekiwanej książki trudno przecenić. Wypełnia ona dotkliwy brak w naszym piśmiennictwie teatralnym, całkiem zasobnym w prace o aktorstwie i aktorach - monografie naukowe, rozmowy-rzeki, publikacje krytyczne z zakresu literatury dokumentu osobistego - lecz zaskakująco ubogim, gdy idzie o próby całościowych syntez, dotyczących zjawisk szeroko rozumianej współczesności. Oczywiście, taki stan rzeczy wynika z różnorakich uwarunkowań, a nie ostatnim wydaje się trudność uzyskania koniecznego dystansu wobec przedmiotu opisu - szczególnie dzisiaj, kiedy brak nam wspólnej miary dla sztuki, nie tylko sztuki teatru, tak mocno zdecentralizowanej i spluralizowanej. Ale jest też czynnik inny, który nie zawsze da się racjonalnie uzasadnić i wytłumaczyć - otóż we właściwym miejscu i czasie musi się pojawić autor, który odważnie podejmie wyzwanie, mając po temu nieodzowne kompetencje i talenty. Powiem od razu, że w przypadku Beat