Na warszawskich scenach trwa festiwal lekkiego repertuaru, głównie fars i komedii. Kolejną premierę, Słomkowy kapelusz, dał TEATR ATENEUM. Napisaną przeszło sto lat temu farsę Labiche'a, arcydzieło gatunku, przygotował Krzysztof Zaleski. Lecz postąpił tak, jakby nie dowierzał mistrzowskiej kompozycji tekstu, w którym każdy efekt od zniknięcia tytułowego kapelusza, zjedzonego przez konia - ma swoją funkcję i buduje szalony rytm wydarzeń aż po kulminację finału. Zaleski mocno skrócił tekst i opatrzył go piosenkami, muzyką, specjalnymi gagami, takie technicznymi (np. jeżdżący stolik z weselnym torfem). Niestety, piosenki są nierównej literacko jakości, a muzyka mało oryginalna. Słomkowy kapelusz nie przemienia się więc tutaj ani w farsę muzyczną, ani tez w pastisz pewnego stylu rozrywki. Ale w spektaklu można odnaleźć ślady zdradzające intencje reżysera, np. liczne odniesienia do kiczu traktowanego jako sztuka masowej wyobraźni. Znać je w sc
Tytuł oryginalny
Panopticum a la Zalewski
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl nr 1
Data:
01.01.1993