"Panny z Wilka" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Tomasz Konina znakomite opowiadanie Iwaszkiewicza nie tylko wyreżyserował, ale też oprawił scenograficznie. Już pierwsza scena budzi zachwyt. Błękitnie rozświetlony horyzont i soczysto zielona murawa wypełniają całą przestrzeń. Na proscenium pojawia się Wiktor Ruben, a zza linii horyzontu wychodzi sześć zwiewnych kobiecych postaci i toczy ku niemu czerwone jabłka. Tak zaczyna się opowieść o tym, że w życiu liczą się tylko chwile, że wszystko przemija, a wspomnienia są idealizującym mitem, nie przystającym do rzeczywistości. Jadalnię w Wilku - dworku, w którym przed 15 laty Ruben spędzał swą młodość wraz z kochającymi się w nim sześcioma pannami - Konina umieścił w czymś na kształt akwarium. To szklana pułapka, w której utknęli bohaterowie. Odżywają dawne uczucia, namiętności i tęsknoty, ale życie poszło już dalej. Nic nie jest takie samo, do przeszłości nie ma powrotu. Niewykorzystane szanse są na zawsze stracone. Przepięknie