Pokaz w "Warsztacie teatralnym": "Panna Julia", tragedia naturalistyczna Augusta Strindberga.
Uboczną korzyścią tych pokazów jest to, że możemy poznać lub przypomnieć sobie tę i ową sztukę, której inaczej nigdy może nie mielibyśmy już sposobności oglądać. Bo kto by dziś wystawił "Pannę Julię", która nie tytko jest "naturalistyczna", ale trwa zaledwie godzinę, czego teatr bardzo nie lubi, bardziej jeszcze niż naturalizmu. A jednak "Pannę Julię" trzeba znać, choćby dla sławy, jaka opromieniła jej imię; tytuł jej był w swoim czasie sztandarem czy rękawicą rzuconą konwencjom i wstydliwościom teatru; sam utwór byt zdarzeniem wyzwalającym, zapładniającym. Panna Julia miała liczne potomstwo w teatrze, czasem nieoczekiwane: echa "Panny Julii" znajdziemy n.p. niewątpliwie w scenie dramatu "Pod górę" Rostworowskiego, z którego wyszły później "Bratnie dusze". Sytuacja złagodzona, bo i potraktowana mimochodem, i dystans społeczny mniejszy (choć może większy, bo co wolno czasem hrabiance, tego nie wolno edukowanej pannie ze sfer mieszcz