Zupełnie niespodziewanie wstrząsnęły stolicą w ostatnich dniach wydarzenia nie ze świata wielkiej i małej polityki, ale sztuki. Najpierw Teatr Wielki zaprosił swoich stałych bywalców na arcydzieło Wagnera pt "Parsifal" (pięć godzin czystej muzyki) wystawiane dotąd tylko raz w Warszawie w 1928 r. I ten spektakl sfinansowany został prywatnie przez znanego impresaria Barbarę Śliwińską, która zdecydowała się podjąć wielkie ryzyko zapraszając go na występy do ojczyzny Wagnera. Jednocześnie tzw. ulica mówiła o ogromnych plakatach eksponujących - raz w stroju zakonnicy (!), raz balowym - odtwórczynię roli panny Łęckiej w nowej Hanuszkiewiczowskiej inscenizacji "Lalki" czyli Magdę Cwenówną. A choć w Teatrze Dramatycznym nie umilkły jeszcze echa świetnej choć ogromnie dyskutowanej premiery "Wujaszka Wani" z kwiatem trzydziestolatków w obsadzie (Zamachowski, Malajkat, Trzepiecińska), już Warszawa się szykowała na półtoragodzinne skrócone przedstaw
Tytuł oryginalny
Panna Łęcka w klasztorze
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Poranny nr 76