Trudno zliczyć wojny, które wypowiedziała w ostatnim czasie Joanna Szczepkowska. Sama przyznaje, że część z nich jest z góry skazana na porażkę, jej autobiografia nieprzypadkowo nosi tytuł "Wygrasz, jak przegrasz" - pisze Kamila Baranowska w Do Rzeczy.
Na początku książki Szczepkowska opisuje swoje spotkanie z nieznanym starszym mężczyzną, poznanym na ulicy. Było to zaraz po jej słynnym telewizyjnym wystąpieniu, w którym oznajmiła: "Proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm". Mężczyzna zaprosił ją do kawiarni, po czym zapytał: "- Co pani narobiła? Przecież oni pani tego nie wybaczą. A publiczność nie zrozumie, dlaczego właśnie pani to zrobiła. Dlaczego aktorka coś takiego powiedziała". Szczepkowska poniekąd przyznała mu rację: "Dla wielu byłam po prostu aktorką, a aktorka zajmuje się sobą, a nie polityką. Przecież nie muszą, a nawet nie mają jak śledzić mojego życia konspiracyjnego, moich zainteresowań, wyborów i tego, co dla mnie ważne. Dla nich jestem Zosią z Con Amore, Muszką z Zapolskiej, ciepłą, subtelną blondynką z kręconymi włosami" - pisze. "- Oczywiście te słowa [...] powiedziała pani też ciepło i z uśmiechem, który będziemy pamiętać, ale to j